FORUM POLICYJNE - REKRUTACJA DO POLICJI 2025 - TUTAJ DOWIESZ SIE O NIEJ WSZYSTKO

qwerty898

Witam. 2 lata temu byłam zmuszona w wyniku splotu okoliczności do wizyty u psychologa. Nie chodzi o żadną depresję, ani nic w tym stylu. Miałam bardzo dużo nieobecności w szkole i trzeba było się jakoś ratować aby nie powtarzać roku. Teraz widzę, że było to bardzo mądre, ale czasu nie cofnę.W gabinecie nie mówiłam zbyt dużo, to raczej psycholog prowadziła rozmowę. Ogólnie wypytała o rodzinę, przyjaciół, szkołę. Jako powód mojej wizyty podałam ogólne przygnębienie od dłuższego czasu oraz popłakałam się dla lepszego efektu i zgodziłam się na półroczną terapię. Oczywiście nie pojawiłam się już w przychodni na następne spotkanie, ale to wystarczyło aby nauczyciele poinformowani o moich rzekomych problemach przymknęli oko na nieobecności.

I stąd moje pytanie czy ta jedna, głupia wizyta zdyskwalifikuje mnie podczas rozmowy. Zatajać takich informacji ponoć nie wolno, ale też nie byłoby zbyt mądrze chwalić się oszustwem. Wie ktoś jak najlepiej wybrnąć z tej sytuacji?

Deusex

Wielokrotnie pada pytanie czy było się już na rozmowie z psychologiem. Kłamać nie warto, bo to wyjdzie w testach/rozmowach, jednak jeśli jesteś dobrą aktorką, to i to ukryjesz.

Mimo to, nie polecam. Przede wszystkim to co jest na egzaminach to jest wierzchołek góry lodowej tego co się będzie działo w szkole. Po to są te egzaminy aby już na wstępie wyeliminować osoby, które się do policji nie nadają. Bądź uczciwa, to dostaniesz uczciwą odpowiedź. Znam wielu, którzy oszukiwali i po kilku tygodniach w szkole rezygnowali.

goomowy_qrchuck